środa, 17 września 2014

Półmetek

Hello w niedziele będzie 21 czyli 3 miesiące w Anglii i 3 miesiące do Świąt, takie moje małe odliczanie :D Na początku października chce zapytać się hostów kiedy mogę wracać do Polski na święta i czy chcą przedłużyć ze mną umowę na kolejne pół roku. Najpierw planowałam, że wynajmę pokój, znajdę pracę, ale tutaj dla młodych ludzi z reguły są part-time job więc nie wiem czy bym się z tego utrzymała licząc jeszcze wyżywienie które tutaj mam za darmo.Moja host family jest spoko, ok ale nie mogę powiedzieć że czuję się jak w niebie bo nie wiem czy już wspominałam ale oni komunikują się ze mną za pomocą maili, smsy. Nie wejdą do mnie na piętro tylko piszą smsa lub maila, a siedzimy pod jednym dachem. Więc czuję się jak w biurze i nie dziwię się sobie że tęsknię za domem skoro oni tak mnie traktują. Ale według nich ja jestem dorosłym członkiem rodziny mhm oni sami mają problem z tworzeniem rodziny. Jak patrze na Site to serio jej współczuje, widzi własną mamę 3 razy w tygodniu i jeszcze kładą ją o 18 spać teraz to nawet o 17;30 (bo przecież ona jest zmęczona wtf),  mają medyczne wykształcenie a o wychowywaniu dzieci zero pojęcia, kto normalny kładzie 5-latke o 18 spać? Tak jak by nie chcieli z nią spędzać czasu, no ale pies to chyba dla nich więcej niż Sita, przykładowo wchodzi host do salonu i mówi 'Woodstock I miss you so I know that you miss' i przez 5 min go tuli a do Sita 'hello sita how are you?' no także nie trzeba nic dodawać.. Prywatnie nic o sobie nie wiemy, ich wgl nie interesuje au pair ani kultura kraju z którego pochodzi, ich jedynie interesuje własny czubek nosa. Szybko potrafię się zaadoptować w nowym środowisku i mogłaby znaleźć nową rodzinkę, ale kto zapewni mi 100 funtów tygodniowo, zero sprzątania, tylko 15h opieki w tygodniu nad dzieckiem kiedy chodzi do szkoły, nie wiem czy znalazłabym drugą taką rodzinkę, ale z drugiej strony nie wiem czy chciałabym siedzieć kolejne pół roku z nimi żeby przeczekać do studiów. W międzyczasie:
-drzwi otwarte w Southampton
musiałam wstać o 4 nad ranem żeby dojechać na czas, więc spodziewałam się, że będą studenci medycyny, od których dowiem się czegoś więcej,  ale zapomniałam że jeszcze mieli wakacje więc była tylko grupa studentów, która pomagała w dotarciu na campus, a tak to na każdym wydziale były wykłady dotyczące danego kierunku, byłam na wykładzie o studiach lekarskich i nie dowiedziałam się niczego nowego, większość rzeczy widziałam z ich strony internetowej, spisałam tylko nazwisko admission tutors, którzy zajmują się aplikacją i interview, później wpadłam jeszcze na wykład o pielęgniarstwie i położnictwie bardzo mi się podobał, składania aplikacji jak na inne kierunki w połowie stycznia no ale mimo wszystko bardziej ciągnie mnie do lekarskich :) poszłam jeszcze zobaczyć bibliotekę, która w trakcie sesji jest czynna 24h to standard tutaj w UK, u nas w Polsce są chyba czynne do 21 lub 22 max
-interview  w hospicjum dla dzieci (EACH)
w zeszły piątek w końcu po miesiącu zostałam zaproszona na interview, spodziewałam się że... (mam zawsze wygórowane oczekiwania :D ) będę mogła pomagać w opiece nad dziećmi, ale w ośrodku w Milton przebywa trójka life-threatened children, a nie terminally ill. Miejsce jest piękne, ośrodek ogromny pokój dla rodzeństwa z play station wielką plazmą, wszystkie drzwi otwierane automatycznie, pokoje dla rodzin jak w hotelu, mają basen, plac zabaw - normalnie luksus, niestety nie będę pomagała opiekować się tymi dziećmi tylko robić housekeeping i pomagać w kuchni, ale będę miała możliwość rozmawiania z innymi wolontariuszami i z personelem ,który opiekuje się dziećmi więc chociaż coś, Dostać się na wolontariat do hospicjum albo do szpitala na ward volunteer (niestety mnie nie przyjęli) to naprawdę wielka rzecz i bardzo ceni to się doświadczenie w personal statment :) teraz muszą sprawdzić czy nie mam żadnych kryminalnych przeszłości i niedługo zacznę tam voluntary work.
- weekend w London
spędziłam przemiły weekend ze znajomymi mojego taty, mieszkają w Londynie od 7 lat więc fajnie z kimś pogadać kto ma już doświadczenie w przebywaniu tutaj, Londyn naprawdę lepiej wygląda z okna autobusu niż od środka, jest strasznie brudny, ludzie bezdomni śpią na środku chodnika, w metrze królują śpiące dzieci dilerów,naprawdę straszne nie wiem jak tam można mieszkać i widzieć to, więc wszyscy przeprowadzają się na peryferia, sama urbanistyka Londynu jest jakimś przypadkiem, jak jest miejsce to wpychają biurowiec albo blok. Obok nowoczesnego biurowca (najsłynniejszy gherkin czyli ogórek) stoi stara kamienica i tak na zmianę, zdecydowanie nie podoba mi się to miasto,w sumie nie było czasu żeby wchodzić do muzeów, ale chciałabym kiedyś zwiedzić musem of london i westminster abbey. Polecam odwiedzić sklep Fortnum&Mason oczywiście nie na shopping bo jest to sklep,który od 300 lat zaopatruje rodzinę królewską, więc ceny dość wysokie, w sklepie czerwony dywan, a obsługa ubrana jest w czarne fraki haha, ale fajnie wejść i pooglądać
Ten weekend znowu w Londynie bo z Polski mnie odwiedzają, oczywiście hości z wielką łaską pozwolili mi przenocować 3 dziewczyny, ale napisali że robią to wyjątkowo i jak drugi raz poproszę 'the answer will be no' dokładnie cytując z maila. Jak czytam ich lodowate maile to aż mi jest niedobrze...

6 komentarzy:

  1. hej! a gdzie ty dokładnie mieszkasz, w Londynie czy pod? Ja dopiero co zaczęłam moję au-pair przygodę, ale już teraz chyba mogę powiedzieć, że nie mogłam trafić lepiej :D A co do twoich hostów, to rzeczywiście strasznie dziwne, serio nie mogą do ciebie podejść i porozmawiać? Ja bym chyba z takimi ludźmi nie wytrzymała, bo nie dość, że jesteś w obcym kraju, to jeszcze osoby z którymi mieszkasz traktują Cię jak zło konieczne... -.- Trzymaj się ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hej :) Półmetek, wow szybko to zleciało co nie? Ja już jestem 3 tygodnie i nawet nie wiem kiedy to minęło! Widzę, że nie za ciekawie masz z tą rodzinką... Moja rodzinka jest świetna :) Dogadujemy się bardzo dobrze, dzieciaki są dla mnie strasznie miłe :) To chyba najważniejsze. Jest tylko jedna rzecz, którą nie do końca lubię - mój pokój xD Wiem dziwne, ale czuję się w nim trochę jak w hotelu. Muszę zapytać się hostki czy mogę zrobić lekkie przemeblowanie xD I tęsknię nie za rodziną czy znajomymi tylko za biurkiem xD Taki mój fetysz xD
    Byłam w Londynie w niedzielę, ale nie zobaczyłam za dużo, bo tak na spontanie wyszło i wylądowałyśmy na Oxford Street, wiadomo czym to się skończyło ;)
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oxford Street no ja nie byłam tam akurat ale przed świętami chce pojechać na shopping :D cieszę się że trafiłaś na taką fajną rodzinkę, oby tak dalej szło! Ja właśnie po miesiącu zaczęłam dostrzegać negatywne strony mojej host family ale nie są najgorsi

      Usuń
  3. I serio chcesz z nimi jeszcze mieszkać? Ja bym na Twoim miejscu jedak poszukała innej rodzinki lub poszukała pokoju, ale to ja :D

    OdpowiedzUsuń
  4. szczerzę mówiąc w sercu czuję że nie chciałabym z nimi kolejne pół roku mieszkać, ale z drugiej strony ja patrze na to bardziej jak na pracę (bo tak mnie traktują) niż wymianę kulturową, nie wiem czy znajdę rodzinkę na pół roku.. Nie chce też za dużo ryzykować i spędzić pół roku w Polsce czekając na studia

    OdpowiedzUsuń