niedziela, 21 czerwca 2015

Hello grey London, study in London :)

Czy ktoś może przysłać mi słońce do Londynu? Byłam w Polsce na 10 dni na bardzo krótkich, intensywnych wakacjach, co dobre to szybko się kończy, pierwsze 3 dni byłam  w Poznaniu a potem wróciłam do mojego piernikowego miasteczka, Polska przywitała mnie pięknie -słońce i upały J najadłam się polskich wędlin i chleba czyli zapasy tłuszczowe zostały zrobione ;)









Nigdy tak jeszcze nie chciało mi się niewracać do Londynu, więc w sobotę przyjechałam na lotnisko, wszystko pięknie odprawę przeszłam, a tutaj informacja że samolot będzie miał opóźnienie 2 godziny ponieważ w Londynie są złe warunki pogodowe, później byłam już w samolocie, samolot rusza i nagle piloci zdecydowali że nie lecimy bo coś jest ze skrzydłem i mechanik z Anglii musi przyjechać to naprawić hehe wszyscy oburzeni, wkurzeni ,w Bydgoszczy takie małe lotnisko tylko 2 gates,  a w tym samym czasie były 4 loty haha tak siedzieliśmy na lotnisko do 17 mieliśmy zapewniony obiad z kfc chociaż jedna rzecz dobra. Można było za darmo zmienić rezerwację lotu, ale na niedzielę były wolne tylko dwa miejsca, które zostały od razu zajęte i dopiero później na wtorek było parę wolnych miejsc, wszyscy emigrują. Zanim wszyscy wsiedli to było koło 18, przylecieliśmy do Londynu o 19 czasu angielskiego, kolejka do sprawdzania paszportów aż do schodów ruchomych zrobiło się już późno, a ja musiałam  jeszcze dojechać do Londynu i wziąć metro tak jechanie metrem koło 22 super sprawa i spanikowane telefony od taty czy już dotarłam haha Pierwszy dzień zawsze jest dziwny, jeszcze ta szaruga w Londynie tak mnie przygnębiła że chciało mi się płakać, zebrać walizki i wracać do Polski, cały homesick mi już minął, w niedzielę miałam induction przygotowywałam śniadanie i lunch, wczoraj dostałam timetable więc głównie do moich obowiązków należy przygotowywanie śniadania, sprzątanie po, później każdego dnia czyszczę inne piętro czyli odkurzanie, ścieranie kurzy i mycie łazienek, to musze zrobić w godzinę, później następna godzina to mycie jakiś urządzeń w kuchni i idę na 1,5 h do starszej babci Brendy, wczoraj było najgorzej bo pierwszy raz byłam z nią sam na sam więc narzekała że ma letnią herbatę, i sto razy zadawała te same pytanie ile tutaj będę siedzieć, kto przyjdzie po mnie, kiedy będzie miała lunch (chociaż już go jadła :D) dzisiaj było spoko tylko musiałam do niej gadać żeby nie zadawała w kółko tych samych pytań, o 14.30 kończę i jem lunch. Powinnam założyć agencję pracy bo moja rodzinka z Bookham poprosiła mnie żeby im znalazła au pair i w Pembridge House poszukują tutaj kogoś na cały rok od września . Od połowy lipca (znaczy kiedy dostanę wypłatę) planuję się zapisać na conversation course do szkoły językowej Stanton gdzie chodzi moja koleżanka z Hiszpani, 5 h w tygodniu i miesiąc kosztuje 124 funty czyli 5 funtów za godzinę  co jest bardzo tanio, jakoś nie mam specjalnie potrzeby żeby jeszcze dopracowywać mój angielski, ale żeby poznać nowych ludzi i się rozerwać;) Zdj mojej kamienicy w której mieszkam:

Tak jak pisałam w poprzednim poście dostałam ofertę od Lakefield i pojechałam tam na 3 dni żeby zobaczyć college. Więc bardzo mi się podobało przez trzy dni pracowałam w różnych departamentach, pierwszy dzień laundry, drugi service i trzeci kitchen. W budynku jest akademik, malutka biblioteka i miejsce gdzie dziewczyny mają praktyki. Dzień wygląda tak że o 8.15 jest śniadanie, później wszyscy mają praktyki aż do lunchu każdy pracuje w innym departamencie pod nadzorem supervisora, po lunchu są zajęcia teoretyczne do 17 , potem obiad i kto chce zarabiać dodatkowe  pieniądze może pracować wieczorami od 18.15 do 20.15 i jeden dzień w weekend. We wtorek miałam test z angielskiego zabrakło mi 3 punktów do C1 L słyszałam że niektóre dziewczyny z Hiszpani przez 2 msc wgl po angielsku nie potrafiły rozmawiać więc ten test był tylko dla formalności później w środę miałam interview do którego wcale się nie przygotowałam bo pytania dlaczego chcesz studiować akurat ten kierunek event planning są oklepane. Bardzo mi się podobało, poznałam tam jeszcze jedną dziewczynę z Polski i jest supervisor w laundry, w Anglii można zrobić ze wszystkiego dyplomy nawet ze składania rzeczy i ich prania :D  więc ona mi opowiadała o dwóch Polkach które były w Lakefield w zeszłym roku i potem jedna z nich dostała pracę w najlepszym hotelu w Londynie, najpierw pracowała w houskeeping, później awansowała na szefa teamu a teraz zajmuje się zapewnianiem rozrywki dla gości, czyli ma dobrze płatną robotę, a zrobiła tylko kwalifikację level 2,więc tutaj wykształcenie nie decyduje o dobrze płatnej pracy – moi dziadkowie myślą odwrotnie, że wykształcenie jest najważniejsze, a  w rzeczywistości liczy się praca, którą później się dostanie ;) Tak więc 2 tygodnie temu akurat jak byłam w Poznaniu dostałam maila, że mnie przyjęli, stypendium będę miała zapewnione więc od końca września zacznę w końcu jakieś studia, tylko muszę zapłacić administration fee 50 funtów.
Akademik w Lakefield:




piątek, 1 maja 2015

Powrót po 4 msc na bloga, big update, najlepsza host family in the UK, New Au pair wanted!

Nie wiedziałam że ktoś wgl jeszcze czyta tego bloga i się interesuję moimi dalszymi losami w Anglii, ale ktoś ostatnio dodał komentarz że czeka na update więc  pisze co u mnie. Btw zauważyłam że jak trafiłam na najlepszą host family to mam mniej do pisania ale jak mieszkałam w Cambridge ze świrami to prawie co tydzień mogłam pisać, bo w tygodniu zawsze czymś musieli mnie wkurzyć.

1.       Dlaczego tak długo nie pisałam?

Czuję jakbym pisała usprawiedliwienie do szkoły więc przez doświadczenie w Cambridge, szybko się zniechęciłam i zaczęłam patrzeć na tego bloga jako serie nieszczęśliwej au pair, nie chciałam też zniechęcić nikogo tylko przelać na papier (raczej blog) moje własne odczucia i podzielić z kimś to. Po drugie jak widać mój blog nie wygląda jakoś super, żadnych zdj, żadnej fajnej szaty graficznej, nie mam żadnego aparatu ale właśnie zbieram na Ipada mini 2 (za tydzień zamawiam!) więc chce zacząć robić zdj. Poza tym też trochę zabrakło mi inwencji twórczej bo przecież teraz jest setki blogów o uk, Au pair itp. Ale każdy blog jest wyjątkowy bo ujmuję się w nim swoje osobiste odczucia J Tak czy inaczej mam nadzieję że uda mi się zmienić tego bloga!

2.       Nowa host family

Od stycznia mieszkam w wiosce 40 min pociągiem od Londynu w totalnej wiosce gdzie jest tylko poczta i sklep. Nigdy osobiście nie przepadałam za miejscami gdzie nie ma turystów i nie ma centrów handlowych, ale miejsce gdzie mieszkam, a raczej ludzi którzy mnie otaczają kompletnie zmienili moje podejścię, + ja mam lekką rękę do wydawania pieniędzy więc oszczędzanie tutaj jest o wiele prostsze niż w Cambridge.  Więc w grudniu jeżeli ktoś pamiętał ostatni post był z biblioteki , ogólnie całe doświadczenie z hinduską-angielską rodziną kompletnie mnie rozczarowało, w sumie nawet nie wiedziałam czy w styczniu wrócę do  Anglii, jakoś na początku grudnia napisała do mnie Marie że ktoś z jej znajomych przesłał jej moje dane i cv bo poszukuje pracy, a ona poszukuje kogoś do pomocy w domu, no więc totalnie randomowa rodzinka, bez agencji, stała się najukochańsza na świecie, naprawdę nie zdarzyło mi się przez te 4 msc żebym jeszcze narzekała na nich. Chyba w grudniu pisałam o nich więc rodzinka: 3 chłopaków w wieku 8,6,4 i małą dziewczynka Consi roczek. Pomyślałam że  nie dość że mieszkają na wiosce, to aż 4 dzieciaków i najmniejsza wtedy miała jakieś 8 msc, więc w styczniu jechałam bez wielkiego entuzjazmu, ale szybko poczułam się tutaj jak w domu, a oni traktują mnie jak członka rodziny, dzisiaj (29.04) miałam urodziny więc przed domem stała wielka czarna tablica z napisem Happy Birthday Aniela!!, dostałam kartkę – Angole mają świra na punkcie kartek haha No cóż żyje jak pączek w maśle, ale za miesiąc opuszczam to miejsce dlatego że jadę do Polski na małe wakacje i przeprowadzam się do Londynu bo mam nową pracę.

3.       Bliżej o mojej rodzince

Będę powtarzać do znudzenia że moja host family jest kochana, jest to absolutnie normalna rodzinka gdzie krzyczy się na dzieci i dostają klapsy jak są niewarte szczególnie dwóch najstarszych chłopaków – super naughty. Marie nie pracuje tylko uczy dzieciaki w domu – Home school , Martin ma własny tree cutting service zajmuję się ścinaniem drzew. Mieszkamy na farmie gdzie oprócz mojej rodzinki mieszkają 4 inne rodzinki, wszyscy tutaj dobrze się znają i prowadzą Home school, jedna rodzinka jest  wielodzietna 6 dzieci i czasami najmłodszym  z tej rodziny zajmuję się też rano. Moi hosci są bardzo dla mnie elastyczni kiedy musze coś załatwić, zrobić, ja też jestem dla nich flexible więc tutaj wszystko działa w dwie strony. Mój angielski nie do porównania się podniósł haha almost proficiency żartuję, advance powiedzmy, tylko przez to że mieszkam z normalnymi  ludzmi, którzy każdego dnia ze mną rozmawiają, szczególnie Marie bardzo często gadamy. Ludzie tutaj są bardzo życzliwi i serdeczni. Ja nie mieszkam z moją host family tylko w budynku naprzeciwko gdzie na dole jest salka i kuchnia do home school, a na górze łazienka i 2 pokoje, w jednym mieszkam ja a w drugim dziewczyna z Łotwy, przemiła! Będąc tutaj dużo też poznałam nowych innych rodzinek z Argentyny, Hiszpani, Niemiec, u nas prawię co weekend są goście, a moi hosci mają przyjaciół z Polski, więc miałam okazję być w Haslemere i pomagać Marysi w przeprowadzce, dostając jeszcze za to spore kieszonkowe.

4.       My daily schedule

Więc codziennie pracuje 5 godzin plus minus, czasami więcej, ale za overtime oczywiście mi płacą. Wstaje o 8 (nie jak w cam o 6), jem śniadanie, i zaczynam pracę od 9 (to nie jest stricte praca bo przyjemna haha) więc Marie zawozi M do przedszkola, ja zostaję z Consi i dwoma najstarszymi, pózniej Marie wraca, prowadzi z nimi zajęcia, ja w tym czasie biorę Consi na spacer kiedy z reguły zasypia pózniej wracam to odkurzam dom, robie pranie, myję lazienki, oczywiście nie robię tego każdego dnia, czuję się jak w domu po prostu jak widze że coś trzeba robić w domu to robię. Tak mija czas do 12, o 12.30 mamy lunch po lunchu mam wolne do 15 i pózniej pracuje do dinneru czyli 17/18. Wiadomo początki nie były aż tak proste szczególnie z małą bo za każdym razem jak Marie wychodziła to ona w ryk więc raz miałam przez godzinę płaczący babysitting i drących się chłopaków na górze, wiadomo że dzieci się przyzwyczają więc trzeba być tylko cierpliwym J Teraz Consi chodzi i jest słodką małą baby girl.

5.       Nowa Au pair poszukiwana

Jak już wcześniej wspomniałam opuszczam tą wspaniałą rodzinkę za miesiąc więc oni poszukują nowej au pair od września, Marie mnie poprosiła żebym jej pomogła znaleźć nową au pairke, chcą kolejną z Polski (ja byłam pierwszą z Polski), Wcześniej mieli parę au pairek z Hiszpani, które ich zdaniem były totalnie rubbish tzn ani nie zajmowały się dzieciakami ani nie pomagały w domu. Z czystym sumieniem mogę polecić tą rodzinkę, żadnej krzywdy Wam nie zrobią, wiem że jedna dziewczyna z Hiszpani była u nich przez 7 msc chociaż nic szczególnie nie robiłą, Marie jest kind- hearted więc na zbity pysk jej nie wywaliła. Jeżeli ktoś jest zainteresowany podaje mojego maila do kontaktu : anielkas@op.pl.

Post niemiłosiernie długi, jakieś pewnie 2 strony wyszło, no ale to jest update po 4 msc. Następny post ukaże się w przyszłym tygodniu: jeszcze nie omówiłam parę punktów:

6.       Zajęcia z angielskiego
7.       Rzecz o której nie było wiadomo, ale jest już skończona
8.       Co z moim studiami
9.       Nowa praca w Londynie