Nie wiedziałam że ktoś wgl jeszcze czyta tego bloga i się
interesuję moimi dalszymi losami w Anglii, ale ktoś ostatnio dodał komentarz że czeka
na update więc pisze co u mnie. Btw
zauważyłam że jak trafiłam na najlepszą host family to mam mniej do pisania ale
jak mieszkałam w Cambridge ze świrami to prawie co tydzień mogłam pisać, bo w
tygodniu zawsze czymś musieli mnie wkurzyć.
1. Dlaczego tak długo nie pisałam?
Czuję jakbym pisała usprawiedliwienie do
szkoły więc przez doświadczenie w Cambridge, szybko się zniechęciłam
i zaczęłam patrzeć na tego bloga jako serie nieszczęśliwej au pair, nie
chciałam też zniechęcić nikogo tylko przelać na papier (raczej blog) moje
własne odczucia i podzielić z kimś to. Po drugie jak widać mój blog nie wygląda
jakoś super, żadnych zdj, żadnej fajnej szaty graficznej, nie mam żadnego
aparatu ale właśnie zbieram na Ipada mini 2 (za tydzień zamawiam!) więc chce
zacząć robić zdj. Poza tym też trochę zabrakło mi inwencji twórczej bo przecież
teraz jest setki blogów o uk, Au pair itp. Ale każdy blog jest wyjątkowy bo ujmuję się w nim swoje osobiste odczucia J
Tak czy inaczej mam nadzieję że uda mi się zmienić tego bloga!
2.
Nowa host family
Od stycznia mieszkam w wiosce 40 min
pociągiem od Londynu w totalnej wiosce gdzie jest tylko poczta i sklep. Nigdy
osobiście nie przepadałam za miejscami gdzie nie ma turystów i nie ma centrów
handlowych, ale miejsce gdzie mieszkam, a raczej ludzi którzy mnie otaczają
kompletnie zmienili moje podejścię, + ja mam lekką rękę do wydawania pieniędzy
więc oszczędzanie tutaj jest o wiele prostsze niż w Cambridge. Więc w grudniu jeżeli ktoś pamiętał ostatni
post był z biblioteki , ogólnie całe doświadczenie z hinduską-angielską rodziną
kompletnie mnie rozczarowało, w sumie nawet nie wiedziałam czy w styczniu wrócę
do Anglii, jakoś na początku grudnia
napisała do mnie Marie że ktoś z jej znajomych przesłał jej moje dane i cv bo
poszukuje pracy, a ona poszukuje kogoś do pomocy w domu, no więc totalnie
randomowa rodzinka, bez agencji, stała się najukochańsza na świecie, naprawdę
nie zdarzyło mi się przez te 4 msc żebym jeszcze narzekała na nich. Chyba w
grudniu pisałam o nich więc rodzinka: 3 chłopaków w wieku 8,6,4 i małą
dziewczynka Consi roczek. Pomyślałam że
nie dość że mieszkają na wiosce, to aż 4 dzieciaków i najmniejsza wtedy
miała jakieś 8 msc, więc w styczniu jechałam bez wielkiego entuzjazmu, ale
szybko poczułam się tutaj jak w domu, a oni traktują mnie jak członka rodziny,
dzisiaj (29.04) miałam urodziny więc przed domem stała wielka czarna tablica z
napisem Happy Birthday Aniela!!, dostałam kartkę – Angole mają świra na punkcie
kartek haha No cóż żyje jak pączek w maśle, ale za miesiąc opuszczam to miejsce
dlatego że jadę do Polski na małe wakacje i przeprowadzam się do Londynu bo mam
nową pracę.
3.
Bliżej o mojej rodzince
Będę powtarzać do znudzenia że moja host
family jest kochana, jest to absolutnie normalna rodzinka gdzie krzyczy się na
dzieci i dostają klapsy jak są niewarte szczególnie dwóch najstarszych
chłopaków – super naughty. Marie nie pracuje tylko uczy dzieciaki w domu – Home
school , Martin ma własny tree cutting service zajmuję się ścinaniem drzew.
Mieszkamy na farmie gdzie oprócz mojej rodzinki mieszkają 4 inne rodzinki,
wszyscy tutaj dobrze się znają i prowadzą Home school, jedna rodzinka jest wielodzietna 6 dzieci i czasami najmłodszym z tej rodziny zajmuję się też rano. Moi hosci
są bardzo dla mnie elastyczni kiedy musze coś załatwić, zrobić, ja też jestem
dla nich flexible więc tutaj wszystko działa w dwie strony. Mój angielski nie
do porównania się podniósł haha almost proficiency żartuję, advance powiedzmy,
tylko przez to że mieszkam z normalnymi
ludzmi, którzy każdego dnia ze mną rozmawiają, szczególnie Marie bardzo
często gadamy. Ludzie tutaj są bardzo życzliwi i serdeczni. Ja nie mieszkam z
moją host family tylko w budynku naprzeciwko gdzie na dole jest salka i kuchnia
do home school, a na górze łazienka i 2 pokoje, w jednym mieszkam ja a w drugim
dziewczyna z Łotwy, przemiła! Będąc tutaj dużo też poznałam nowych innych
rodzinek z Argentyny, Hiszpani, Niemiec, u nas prawię co weekend są goście, a
moi hosci mają przyjaciół z Polski, więc miałam okazję być w Haslemere i
pomagać Marysi w przeprowadzce, dostając jeszcze za to spore kieszonkowe.
4.
My daily schedule
Więc codziennie pracuje 5 godzin plus
minus, czasami więcej, ale za overtime oczywiście mi płacą. Wstaje o 8 (nie jak
w cam o 6), jem śniadanie, i zaczynam pracę od 9 (to nie jest stricte praca bo
przyjemna haha) więc Marie zawozi M do przedszkola, ja zostaję z Consi i dwoma
najstarszymi, pózniej Marie wraca, prowadzi z nimi zajęcia, ja w tym czasie
biorę Consi na spacer kiedy z reguły zasypia pózniej wracam to odkurzam dom,
robie pranie, myję lazienki, oczywiście nie robię tego każdego dnia, czuję się
jak w domu po prostu jak widze że coś trzeba robić w domu to robię. Tak mija
czas do 12, o 12.30 mamy lunch po lunchu mam wolne do 15 i pózniej pracuje do
dinneru czyli 17/18. Wiadomo początki nie były aż tak proste szczególnie z małą
bo za każdym razem jak Marie wychodziła to ona w ryk więc raz miałam przez
godzinę płaczący babysitting i drących się chłopaków na górze, wiadomo że
dzieci się przyzwyczają więc trzeba być tylko cierpliwym J Teraz Consi chodzi i
jest słodką małą baby girl.
5.
Nowa Au pair poszukiwana
Jak już wcześniej wspomniałam opuszczam tą
wspaniałą rodzinkę za miesiąc więc oni poszukują nowej au pair od września,
Marie mnie poprosiła żebym jej pomogła znaleźć nową au pairke, chcą kolejną z
Polski (ja byłam pierwszą z Polski), Wcześniej mieli parę au pairek z Hiszpani,
które ich zdaniem były totalnie rubbish tzn ani nie zajmowały się dzieciakami
ani nie pomagały w domu. Z czystym sumieniem mogę polecić tą rodzinkę, żadnej
krzywdy Wam nie zrobią, wiem że jedna dziewczyna z Hiszpani była u nich przez 7
msc chociaż nic szczególnie nie robiłą, Marie jest kind- hearted więc na zbity
pysk jej nie wywaliła. Jeżeli ktoś jest
zainteresowany podaje mojego maila do kontaktu : anielkas@op.pl.
Post niemiłosiernie długi, jakieś pewnie 2
strony wyszło, no ale to jest update po 4 msc. Następny post ukaże się w
przyszłym tygodniu: jeszcze nie omówiłam parę punktów:
6.
Zajęcia z angielskiego
7.
Rzecz o której nie było wiadomo, ale jest już
skończona
8.
Co z moim studiami
9.
Nowa praca w Londynie
O super że się odezwałaś :) Nigdy jakoś nie komentowałam ale śledziłam Ciebie zanim wyjechałaś do Anglii. Super, że masz taką kochaną rodzinę. Czekam ze zniecierpliwieniem na informacje o studiach/pracy! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś do pisania bloga :) Fajnie, że znalazłaś świetną rodzinkę. Z niecierpliwością czekam na resztę newsów - o pracy, przeprowadzce, studiach :) I mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości się spotkamy! Ja też planuje "wielki powrót" do bloga w czerwcu, bo coś go zaniedbałam - planuje go trochę zmienić i zobaczymy co z tego wyjdzie. Pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńPolecasz skorzystać z agencji czy szukać na własną rękę?
OdpowiedzUsuń