czwartek, 17 kwietnia 2014

ODLOT!!! 21st June :)

Znowu chce mi się krzyczeć z radości, wczoraj już zarezerwowałam bilet, nie mało było przy tym nerwów naprawdę ceny biletów zmieniają się błyskawicznie, jak tylko dostałam wiadomość od hostki, że mogę rezerwować bilet wchodzę o 13 na stronę rynair cena 134 zł (bez bagażu) myślę spoko,  czekałam aż tata wróci z pracy żebym mogła z nim zarezerwować o 17 cena 147 zł, a po pół godziny 122!! Rodzice stwierdzili, że poczekamy do wieczora to może jeszcze spadnie, nie wiem na jakiej zasadzie to działa, ale cena wzrosła do 166, a później znowu spadła na 122 i wtedy kupiłam do tego w pip drogi bagaż, wzięłam 20 kg chociaż całej szafy i tak nie zamierzam brać bo w końcu mam zamiar tam korzystać. Miałam jechać na początku czerwca, jednak dostałam reprymendę haha od hostów, że nie mam komunikować się z ich au pair w sprawie wyjazdu ponieważ to zależy od tego kiedy kogoś znajdą na zastępstwo w szpitalu, taki urok tego zawodu. W poniedziałek miałam dać G odpowiedź kiedy ustaliłam z hostami datę wyjazdu, myślałam, że z nimi gadała i powiedzieli jej o tym, że zależy od ich pracy, a ona nic nie wiedziała. Dziwne mają jakieś relacje.. Wszystko na razie idzie zgodnie z planem, znalazłam rodzinkę i zarezerwowałam lot przed maturą więc mogę spokojnie pisać egzaminy! I'm happy! Już dziękowałam wielu osobom za pomoc przy tym wyjeździe, ale jeszcze raz to zrobię:
-Klaudia U - gdyby nie ty, może bym nie dowiedziała się o au pair i została w Polsce więc jestem dozgonnie wdzięczna
-Natalka- moja best, best supporterka, absolutnie dałaś mi wielkiego powera nie tylko duchowego, you know what I mean ;) <3 mam nadzieję, że będę miała okazję ci się odwdzięczyć
-Pawlik&Goliat - nieustanne heheszki z nazwy bloga anielka aupairka, dzięki za wiarę <3
-za kolorowe referencje paru osobom
-wszystkim, którzy czytają mojego bloga i cieszą się razem ze mną
I'm enternally grateful!

czwartek, 10 kwietnia 2014

Congratulations! You are going to be an au pair in Britain!

I can't believe tak szybko wszystko się zadziało, dwa tygodnie temu byłam bliska rezygnacji, a teraz dostałam oficjalne potwierdzenie wyjazdu do host family!!!!!!!! aaaa tak chce mi się krzyczeć z radości:) Więc miałam drugą rozmowę na skype z rodziną z Cambridge o której wcześniej pisałam i przedstawili mi swoją córkę, to już był dla mnie znak, że mogę zostać potencjalnie ich au pair. Najpierw S była nieśmiała i zasłaniała twarz, a potem zaczęła trochę gadać i na koniec przyniosła wielkiego fioletowego kucyka pony,który był dwa razy większy od niej. Dowiedziałam się, że lubi jeść pastę, bawić się wróżkami i ma koleżanki w przedszkolu haha Później hosci poprosili żebym powiedziała coś o sobie, pytali się czy mam certyfikat pierwszej pomocy i tyle ;) Dostałam maila do ich obecnej au pair Giuli, która pochodzi z Włoch i jest z nimi od stycznia, plan dnia wygląda u niej tak:-7-8 robi śniadanie, ubiera małą S i zaprowadza ją do przedszkola 25 min rowerem lub 50 min pieszo (codziennie pokonuje 15 km)-później wraca do domu,wyprowadza psa i może robić co chce ;)-14;30 jedzie po małą i zajmuję się nią do przyjścia rodziców 18;00-18;30Później dostałam wiadomość od hostów jakoś w niedziele 'We were wondering whether you would like to be our au pair ?'  to już było dla mnie szczęście!Generalnie będę musiała wyjechać wcześniej gdzieś na początku czerwca, czyli wcześniej niż mam napisane w aplikacji, no cóż po maturce impreza i WYJEŻDŻAM! Kryzysowe momenty w czasie szukanie rodziny to normalne więc się nie można poddawać tylko czekać na swój perfect match! Dzięki Bogu i najlepszym przyjaciółkom, które mnie wspierały osiągnęłam to o czym marzyłam od drugiej klasy liceum. Teraz czekam na oficjalne zaproszenie od rodziny goszczącej i szukam połączenia do UK!!!

środa, 2 kwietnia 2014

Update - pierwsza rozmowa na skype z host family

W ciągu tych paru dni wiele się wydarzyło więc zaczynam od początku. W czwartek napisałam przez skype do agencji w Anglii, że nie otrzymałam żadnej odpowiedzi od rodziny goszczącej, podałam nazwiska tych rodzin i obiecali się z nimi skontaktować. Tego samego dnia dostałam maila od rodziny, z której zrezygnowałam. Wyglądałoby tak jak agencja nie poinformowała rodziny. Następnego dnia zadzwoniła pani z HAP czy otrzymałam maila od rodziny i czy mam odpisać że nie jestem nimi zainteresowana, stwierdziłam że mogę spróbować i powiedziała, że nie może skontaktować się z smartaupairs (dziwne że ja mogłam się skontaktować). Do niedzieli trwała cisza - nikt nie pisał. Wtedy stwierdziłam, że jeżeli nic się nie zmieni do 10 kwietnia to zrywam umowę z biurem i zaczynam szukać przez Au Pair World. Na Au Pair World oprócz Wielkiej Brytani zaznaczyłam również Irlandię (byłam 7 lat temu, jest tam pięknie!) więc Irish family why not? W poniedziałek z APW dostałam wiadomość od rodziny naprawdę bardzo fajny mają profil list też ok. Mają 3 dzieci matka pracuje 3 dni w tygodniu więc będę miała więcej czasu dla siebie,napisała, że jest Polką i jak będę miałą homesick to będzie ze mną mogła gadać po polsku:) i będę mogła chodzić do szkoły językowej w Worcester. Napisałam, że jestem zainteresowana i wczoraj dostałam dłuuuugą wiadomość o nich wszystkich. Fajna ta rodzinka, ale małą płacą i lokalizacja też średnia. Tego samego dnia dostałam wiadomość z agencji od rodziny z Cambridge (oboje są lekarzemi, 4-letnia córeczka, mają sprzątaczkę więc raczej nie zostanę wykorzystana jak cleaner) napisali, że chcieliby mnie lepiej poznać i pogadać na skype. Wczoraj patrze na maile i wiadomość czy możemy pogadać o 19 GMT.  W końcu zaczęło się coś dziać :) Może to lepiej, że dowiedziałam się o tej rozmowie parę godzin przed przynajmniej tak się nie stresowałam. Przygotowałam pytania, które chciałam zadać i tyle. Spodziewałam się angielskiego bełkotu i na początku trochę był 'nice to meet you' a ja 'could you repeat' haha ale później już było spoko. Rozmowa trwała 12 min, czyli strasznie krótko  z reguły jak czytałam blogi innych dziewczyn to taka rozmowa trwa godzinę i przez większość czasu to rodzina gada, a u mnie było trochę takie interview, pierwsze co to pokazali mi pieska (mały, bialutki :)) później  zadawali pytania
-Dlaczego chce zostać au pair?
-Czy mieszkałam kiedyś dłużej poza domem?
-Co chce robić po au pair?
-Co lubię robić w wolnym czasie?
- Z jaką rodziną chciałabym mieszkać?
-Co lubię jeść?
-Czy lubię psy?
 Największa wtopa jaką zaliczyłam, host pyta się czemu chce studiować w Liverpool, on też tam studiował i dlaczego wybrałam ten uniwersytet haha powiedziałam że klub piłkarski masakra (co ma klub do medycyny?! ach ta moja logika). Później ja zadawałam im pytania. Oczywiście pierwsze pytania dotyczyły małej S - ma 4 lata. Do moich obowiązków będzie należało wychodzenie z psem 2 razy dziennie, czasami przygotowywać posiłki, sprzątać pokój ich córki po zabawie, będę chodzić w weekendy do szkoły językowej, jak S będzie w przedszkolu to mogę robić co chce. No to tyle, na koniec zapytałam się tylko o religie są niewierzący,ale nie mają nic przeciwko tego, że jestem praktykująca. Podsumowując poczułam że mój angielski przez ten stres był kiepski, na interview wszystko rozumiałam, a tutaj musiałam się dobrze wsłuchać w to co mówią. Ale chyba nie było tak źle przed chwilą mi napisali '
It was great speaking to you yesterday!' i chcą umówić się na kolejną rozmowę więc może coś z tego będzie :)